jedzenie
Komentarze: 2
chyba zaczn je[-tzn. zaczn mysle o jedzeniu pozytywnie:)zrobi to dla Ciebie
aha mam jakieś 14 godzin, żeby przytyć conajmniej 4-5kg!! masakra-jak ja mam to zrobić?? aha jesli schudnę 1 kg to ...bye bye...
chyba zaczn je[-tzn. zaczn mysle o jedzeniu pozytywnie:)zrobi to dla Ciebie
aha mam jakieś 14 godzin, żeby przytyć conajmniej 4-5kg!! masakra-jak ja mam to zrobić?? aha jesli schudnę 1 kg to ...bye bye...
Jestem niesamowicie szczęśliwa:D o ja:) hehe
czwartek :(-> Koszalin
piatek:(->Poznań
sobota:)-ON...:*
a pomysleć,że przez zwykego(no dobra nie taki On zwyky;p) faceta wszystko może stac sie kolorowe! Jetstem taka szczęsliwa jak nigdy
Paulinka jesteś Boska (no należalo ci sie za Jego nr:P)
Nie mam szczęścia do facetów-jak się jakiś fajny pojawia (myslę,że coś z tego będzie) to zaraz znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Udaje, że mnie nie zna, albo jest dziwnie obojętny, nizdecydowany.Może ja ich odstraszam, albo onieśmielam, albo stwierdzają, że jestem totalnie beznadziejna :(...ale jak to SiS mówi, oni tylko za dupami patrzą, którą by tu przelecieć, niestety ja dalej nie rozumiem, bo to sie mija z tym co teraz mam w kontaktach z tym Panem...bo On zamiast mnie bajerować, udaje(hmmm mam nadziję) obojętność, za to jego kumple wodzą za mną wzrokiem...:D...kurde, albo sie roznoiso(sami wiecie co), bo niestety moja Kuzynka chodzi do tej szkoy co ja i nie mogę byc pewna w 100%, że zachowaa dyskrecję (nie oszukuję się, że nic nie wie, bo w mojej rodzinie nic się nie przejdzie bez komentarza)
hehe wlaśnie się dowiedziaam, że w piątek (17 grudnia) jadę do Poznania, na spotkanie-dla nie wtajemniczonych-do Poznania do szpitala psychiatrycznego:D poprostu bosko!!!
To już jest koniec, nie ma już nic... wszystko przegralam, calą siebie:( zostalo 10 dni, a ja nadal się nie staram, nie chcę, nie umiem, nie dam rady. Może to i lepiej, kiedy mnie zamkną na oddziale wszystko będzie proste, oczywiste, już nie będę musiala udawać, nic nie będę ukrywać-bo i przed kim? teraz mam 2 życia:
-to w domu, kiedy wszyscy wiedzą i widzą, że jestem chora (kurwa i tak do końca w to nie wierzę)
-w szkole, gdzie wszystko jest OK, nikt nie wie o moim problemie
A teraz czeka na mnie kolacja, nie chcę tam iść nie potrafię nie wiem czy dam sobie radę, za dużo już dzisiaj zjadlam (2 jabka i winogrona), czuję się ciężka, gruba, nie potrzeba, niekochana, zbędna,
Chyba tylko On jest wart tego, aby walczyć...ale jeżeli odejdzie (nawet nie przyszedl na dobre)
Zaraz wezme gorąca kąpiel, zanurze się w wodzie, w okolo unosić się będzie aromat lawendy... cicho i spokojnie karmiąc zmysly poczuję się jak wtedy, gdy wszystko bylo idealne...
Karmię zmysly, bo cialo nie zasluguje na pokarm...