wczoraj byłam na noc u A*:) poszłysmy na miasto bo umówiłysmy sie z debilami... ale stwierdziłysmy ze to nie ma sensu i ze pokrecimy sie troche po miescie,ok 21 wrocimy, damy sygnal starszej, ze jestesmy i pojdziemy pod dyskoteke kogos poznac...
troszke sie pokomplikowało i wyszło ze ok 19 poznałysmy kolesi:P*,B*,i jakis jeszcze jeden... Poszłyysmy z nimi do poarku, nad morze, oni jarali trawe my im wciskałysmy, ze codziennie biegamy do P*53 km... i ogolnie było zabawnie, potem sie spytali czy idziemy z nimi na imprezke no i my sie zgodziłasmy. o 21 spotkanie z D* i wvbijamy na impreze- w altance my we 2 i ich 4 ... wodka, trawa, chipsy (blee nawet nie jadałam), fanta, tictaki...
potem zostalismy we 4 my+ D*i P* (aha jeden 20 lat drugi 19), najebane w chuj. aha miałysmy byc w domu o 22 (bo dzwoniła stara A*), ok 23 po drugim telefonie stwierdziłysmy ze musimy isc i w miedzyczasie zadzwonił K*(awantura o to, ze jacys kolesie i ze najebana jestem)... no i o 00,00 pod ratuszem sie mizialismy wszyscy (bez całowania) tylko przytulanie bo zimno było. no i jakies 15 po połnocy byłysmy w domu-to ponad 2h spoznienia:P MIMO ZJEBY BYŁO WARTO-ONI SA NAPRAWDE ZAJEBISCI